Przeszedłem wieczorem 3-godzinną podróż z migreną. Brzmi jak wymówka do tego, by nie robić absolutnie nic. Konstrukcja tego cierpienia sprawia, że nie jest to zwykły ból głowy. Aury, zaburzenia widzenia, nie wprawiają w dobry nastrój. Od kilku lat szukam przyczyny z marnym skutkiem. Pocieszam się tym, że całe życie czegoś poszukujemy, są nawet tacy, którzy poszukują czegoś, by w ogóle poszukiwać – ja, przynajmniej mam tę swoją jedną rzecz. No i zawsze, lepiej mieć ból migrenowy niż ból dupy.
Przy okazji zapraszam na dzisiejszy wpis na blogu:
„Wmówiono nam, że jesteśmy wyjątkowi”.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, nowe notki będą się pojawiać 1-2 razy w tygodniu.