Popatrz na nich. Popatrz na nas. Myślami gdzieś daleko, po kilku głębszych ze wzrokiem wilków patrzymy na uda, łydki, ramiona, piersi, tyłki. Jesteśmy na polowaniu przez całe swoje życie, niewolnicy popędu, chcący prawie zawsze, prawie wszędzie, prawie cały czas. Nie ujmiesz tego wierszem, nie próbuj ujmować inaczej – tak to po prostu działa. Mężczyźni. Większość naszych kontaktów społecznych, to co robimy, jak robimy, ma zagwarantować nam jedno. Sex. Ego drzemie przy kominku. Czasem mam wrażenie, że gdyby nie kobieca wstrzemięźliwość świat stałby w miejscu. Przynajmniej 70% (tu strzelam, ale gdziekolwiek czyta się o wielkich pojawia się wątek kobiet, nawet u Hitlera) wszystkich największych osiągnięć ludzkości motywowana była kobietą lub zdobyciem jej względów, na zasadzie, „hej mała, zbudowałem Akropol, czy teraz możemy już iść do sypialni?”
Większość mężczyzn, właściwie wszyscy, to ludzie bezdomni. Jedynie od czasu do czasu pomieszkują w kobiecie. Kto chciałby być bezdomny? Nikt.