127 - muzyka mi przestała grać - Paweł Bielecki

127 – muzyka mi przestała grać

10 października 2017

Młodość spędza się na szukaniu utworów, których potem słucha się do końca życia. Dwadzieścia lat minęło, a mi dalej noga tupie, a kiedy w radio pan powie, że właśnie dwadzieścia lat temu, te konkretne dźwięki wyszły po raz pierwszy to mnie łupie. No bo jak dwadzieścia? Parę zaledwie wiosen temu MTV nadawało te utwory. Jeszcze je nagrywałem. Na VHS’y firmy BASF.

I już mi nie tupie noga, a myśli.
Myślotupie.
Tu pomyśle.

No, ale co tu myśleć? Było to było, a że dawno było to tylko tęsknić, ale też cieszyć się trzeba, że było, bo jakby nie było, to tak, jakby nie było i nas.
Było.
Stworzyło.
To i wspomnienia te i tamte.

Tum czym tam, by Stasiu Młodożeniec powiedział. Raczej tum.

Dochodzę do etapu, że nie wiem już, co w głośniku piszczy i przy czym piszczą dziewczyny na festiwalach. Gdzie pada stanikami? Kto buntuje i tworzy niegrzecznych chłopców?

Dużo tego. Za dużo. Kto to ogarnie i kiedy to ogarnąć? Kurator kurwa sztuki się znalazł, sprzedany subskrypcji za kilka dolarów. Staram się gdzieś coś jeszcze wydobyć i cieszę się jak głupi, a potem i tak do starego ciągnie. Do tego, co było. Do tego, co już nikt nie pamięta.

Ludzie tworzą. Ludzie się rozpędzili w tworzeniu. Dzieło, to wszystko teraz. Wszystko, to teraz dzieło. I pytanie. Podchwytliwe. W dobie wszystkiego i internetu, sztuka wyraża naszą mierność, czy wciąż jakość?