110 - zalało mnie mocno - Paweł Bielecki

110 – zalało mnie mocno

11 lipca 2017

Ja we śnie słodkim, a pogoda mi nóż w plecy wbija i mnie zalewa. Im głębszy sen, tym głębsza tworzy się kałuża, tfu! Jezioro w moim garażu. Historia zatacza koło. 20 lat po wielkiej powodzi we Wrocławiu, wielka powódź w garażach! I dobrze Zdrojewski mówił, że gotowi na powtórkę nie jesteśmy, że nie przewidzimy, nie pokonamy żywiołu.

Oczywiście liczę na to, że mój garaż znajduje się na jakiejś górce, że woda nie podeszła. Oczywiście się mylę. Auto stoi. Wokół auta wszystko jednak pływa. Sio, sio wołam do tego jeziora. Jezioro nic, stoi. I tak stało jeszcze do rana, potem gdzieś poszło. I tylko tych książek zamoczonych żal, ale suszę, poddać się nie zamierzam.

Z tej całej zalanej sytuacji wychodzę bogatszy o kilka znajomości. Znajomych poznaje się w biedzie, a kiedy bieda jest to sąsiedzka, więzi stają się jeszcze mocniejsze. Co innego byłoby pewnie w przypadku, gdyby zalało tylko kilka garaży, a tak, wszyscy dostali po tyłku, wszyscy są w tym poszkodowaniu równi, co przekłada się na więcej uśmiechów, kiedy mijamy się na klatce, czy na osiedlu i pytamy „jak tam u Ciebie w garażu, już sucho?” – i jest to, cholera, miłe.