Jeśli zastanawiasz się jeszcze czy zgłosić swój udział w konferencji Blog Forum Gdańsk – przestań! To jedno z najlepiej zorganizowanych, merytorycznych wydarzeń dla blogerów w naszym kraju, a uwierz mi, byłem chyba na wszystkich.
I nie. Blogerzy nie są gatunkiem wymierającym. Są gatunkiem ewoluującym. O blogerów można być spokojnym. Przetrwają Ci najsilniejsi, najbardziej uparci, najbardziej pomysłowi. Słowo pisane tak szybko nie umrze.
To samo dzieje się z konferencją. To ewolucja. Na pierwszych edycjach rozmawialiśmy o designie blogów, o tym jak je promować, jak współpracować z reklamodawcami, itd. Byliśmy młodzi i zarówno my blogerzy, nasi odbiorcy, reklamodawcy – wszyscy uczyliśmy się siebie nawzajem. Środowisko, jak i sam status blogerów dopiero się stabilizował (jeszcze parę lat temu z osoby prowadzącej blog po prostu się śmiano).
Z roku na rok, BFG nie tyle dostosowuje się do trendów, ale stara się poza te trendy wyjść. Cel prosty: inspiracja. Tak było choćby w zeszłym roku po wystąpieniach reporterów Wiedza specjalistyczna? Tak! Ale ile można słuchać o tym, jak współpracować z marką x, y, z – to ważna część w pracy blogera, ale nie jest to blogowania istota.
Ktoś pewnie napisze „ciągle te same gęby”! Te osoby są tam z jakiegoś powodu, to bowiem one pchają do przodu blogowe środowisko i mają doświadczenie, którym mogą się podzielić. Z kolei brak dostępności dla każdego, tylko konferencję uatrakcyjnia. Koniec tematu.
Ale co tak naprawdę jest najistotniejsze, co sprawia, że to jedno z najważniejszych wydarzeń dla każdego blogera (a w tym roku również vlogera). Odpowiedź jest dość prosta. Networking, który w przypadku tej konferencji nie jest wyssanym z palca słowem. I o mamo, jak tu się „networkuje”. Co ważne, to chyba jedna z niewielu konferencji, gdzie doświadczeni i młodzi blogerzy mogą się od siebie czegoś nauczyć. Rozmawiając. Inspirując. Bawiąc się razem. I tak być powinno w przypadku tego rodzaju imprez.