Kiedy dziecko płacze, myślisz o wyjeździe za granicę, najlepiej tam, gdzie cisza, albo gwar taki, który potrafi zagłuszyć całe ojcowskie rozkołatanie.
Kiedy dziecko płacze, zastanawiasz się nad tym, czy istnieją żłobki z internatem oraz ile byłbyś w stanie za nie zapłacić. I wiesz, że w momencie, kiedy do ucha wdziera się przeraźliwe wycie, jesteś w stanie wydać naprawdę sporo. Spray na płacz 3000 zł – wszedłbym na allegro i wcisnął przycisk „kup teraz” oraz osobiście pojechał po produkt.
Kiedy dziecko płacze, myślisz o wazektomii. Żołnierze ponoć już po pierwszej wojnie mają PTSD (Zespół Stresu Pourazowego), po co więc fundować sobie kolejną rundę.
Kiedy dziecko płacze, wszystko dookoła traci sens. WSZYSTKO!
Kiedy dziecko płacze, masz w głowie bardzo wiele złych pomysłów związanych z zagłuszeniem krzyku. A kiedy dziecko płakać przestaje, zaczynasz zastanawiać się, czy nie obudziłeś w sobie psychopaty. Masz więc na głowie kolejny problem.
Kiedy dziecko płacze, rozumiesz, że samica modliszki po kopulacji zabija samca – wie po prostu, że ten „nie ogarnie”.
Kiedy dziecko płacze, doceniasz każdą matkę i potrafisz z piskiem opon zatrzymać się przed pasami, żeby tylko kobieta prowadząca wózek bezpiecznie przeszła na drugą stronę. Żeby tylko dziecko się nie rozpłakało od tego niechcianego oczekiwania na zielone światło. Ona nie wie, że Ty wiesz, ale wystarczy, że Ty wiesz, co ona wie i przeżywa.
Kiedy dziecko płacze to albo mu zimno, albo głodne, albo w pieluszce bałagan. Albo to efekt skoku rozwojowego. Obstawiam to ostatnie.
Wszyscy dobrze wiemy, że rozwój czasem boli.