Lubię bawić się analogiami i metaforami. To przez nie często tłumaczę rzeczy na pozór skomplikowane, np. porównując proces konwersji na facebooku do podrywania dziewczyny.
Marketingowe analogie do codzienności to już w ogóle perełki, np. taka, że życie to jeden wielki brief od świata do którego robimy nieustanny research.
No cudne!