Jako Polak, czuję wielki wstyd przed światem. Wczorajsze czołówki, które niestety niechlubnie okupowaliśmy w najważniejszych mediach, pokazują nas jako kraj zacofany, kraj absurdu, kraj w którym rządzą ludzie mali (dosłownie) i słabi. Stabilizacja? Trudno mi ją odczuć, więc staram się każdy kolejny dzień i każde kolejne decyzje traktować jako rozrywkę, w której przyszło mi brać bezpośredni udział.
Odnoszę wrażenie jakby w ojczyźnie, ojczyzny mnie pozbawiano. To, co się dzieje, to nie jest polityka jakiej bym sobie życzył. I ciekaw jestem, czy Ci, którzy zafundowali nam bilety na ten spektakl nie żałują ceny swojej decyzji. Myślą, że przepłacili? A może wciąż uważają, że była to najlepsza możliwa oferta na rynku? I ja ją nawet akceptowałem, dawałem szansę. Do czasu.
Najbardziej martwi mnie arogancja. Na szczęście ma ona na tyle krótkie nogi, że nie trwa zbyt długo, a to daje nadzieję na to, że się skończy. Szybciej niż później.
„Polska rzeczywistość bieżąca jest jak tubka pasty do zębów zbyt mocno zakręcona. Naciskamy ją, a wtedy, ponieważ właściwy koniec jest zbyt mocno zakręcony, pasta wylatuje końcem niewłaściwym, wybucha białym glutem na piżamę zamiast na szczoteczkę i nie wiadomo, co z nim zrobić.” – pisał Mrożek kilkanaście lat temu w swoim dzienniku.
Co zrobić z glutem na piżamie Panie Mrożek? Należy wrzucić piżamę do prania, odświeżyć i można znów w niej dumnie paradować.
Pozwolę sobie podeprzeć się jeszcze jednym cytatem Sławka M. Proszę sobie pozwolić na metafory i skojarzenia:
„Albo gdzie coś bardzo śmierdzi i wszyscy udają, że pachnie. Trup, oczywiście. Wszyscy udają, że on jest żywy (…) Dlaczego? Umowa. Ze strachu, dlatego, że gdyby przyznali się, że to jest trup, to wtedy by stracili różne korzyści.”