004 - Dziennik czy sennik? - Paweł Bielecki

004 – Dziennik czy sennik?

8 grudnia 2016

Parę tygodni temu zastanawiałem się nad formą tego dziennika. Konkretnie nad tym, czy zamiast pisać o tym, co realne, przemyślane, przydarzone i napotkane, nie skupić się na tym, co realne nie jest przynajmniej do momentu obudzenia się. A to wszystko wina Kuczoka, wydał chłop książkę ze snami swoimi i tak mnie w te sny zagnał, że stwierdziłem – tu może być jakaś metoda. W końcu w snach opowieści mogą rodzić się same. Sennik przecież, to taki odwrotny dziennik albo dziennik pisany po drugiej stronie fazy. Fazy REM.

Spróbowałem. Sny z ostatnich dwóch tygodni były dość zapętlone albo inaczej – ich fabuła krążyła wokół podobnych historii:
– przewinął się asortyment młodych kobiet w ubraniach;
– przewinął się asortyment młodych kobiet bez ubrań (rozróżnienie „z” czy „bez” ma tu kolosalne znaczenie);
– wdałem się w kilka bójek (w jedną nawet z politykiem);
– przejechałem kogoś autem;
– odbierałem porody na wojnie (podejrzewam, że był to Wietnam);
– Johnny Depp jeździł po Wrocławiu Uberem Renault Twingo;
– pojechałem rowerem do Nowego Jorku przez Atlantyk;
– przynajmniej 5-9 razy umarłem, w tym 3 razy jednej nocy.

I do tych śmierci było nawet zabawnie i momentami tak, że budzić się za grosz nie chciało. Dziennik jednak polega na codzienności, a codziennie przecież umierać tu nie będę.