No i stoję jak ten pajac i blokuję kolejkę, bo nie mogę otworzyć reklamówki jednorazowej. I walczę tak, by dobrać się do jej środka. Coś tam nawet przeklinam, że „kurwa, zawsze to samo”. Tak mam. Zawsze. Zawsze kurwa tak samo.
To jest kolejkowy koszmar. Czasem kasjerka wyrwie mi tę reklamówkę lub powie „pan da”, więc daję i ona chlust ślinę na palce i pyk otwiera reklamówkę.
No i ja też bym tak mógł, ale nie umiem. W sensie, że mógłbym oblizać te palce i zaoszczędzić czas w swoim życiu. No, ale nie mogę. Próbowałem i z tego nic nie wynikło. Obleśna ta praktyka jest. Tak samo jak czytanie gazet i ślinienie palców, by strona przylepiła się do opuszka i gładko została „przełożona”. A najgorzej, kiedy siedzi się w przedziale w pociągu i ktoś ciumka tę gazetę, obsmarowuje ją, jak ślimak śluzem. Zmiękczone końcówki. FU!
Robię ankietę na Twitterze.
38% oblizuje palce, by otworzyć reklamówkę.
62% nie oblizuje palców, by otworzyć reklamówkę.
I tym 62% dziękuję.