W naszym pokoju wypoczynku (w końcu mamy wakacje) jest 7 komarów. Czuję, że się na nas czają i na małego dzidziusia (przede wszystkim na niego), by wyssać tę młodą jakby nie było dziewiczą krew.
Problem polega na tym, że nie mogę ich zbić. Gdy tylko czaję się na któregoś, budzi się w moim psie łowca i również chce polować. Oczywiście przy tym wszystkim dochodzi do aktu szczekania, a ten doprowadza do czynności budzenia. Bo dziecko śpi przecież. Nie mogę psa zamknąć w łazience, bo wtedy łapą puka od drugiej strony, by go wypuścić.
Aktualnie próbuję metody na dziecięcą bawełnianą skarpetkę. Kiedy któryś z tych niewdzięcznych skurwysynow podleci blisko, to ja go cap tą skarpetką (jest mała, nie zwraca uwagi psa, do tego jest gruba i miękka przez co nie słuchać uderzenia). Bezszelestnie. Jak ninja.
W momencie gdy dodaje ten post zostało 6 komarów.