Tu nie rozchodzi się o jego brak lub nadmiar. Tu chodzi o jego upływanie. Głośno tykające zegarki irytują. Krzyczą, że coś bezpowrotnie tracimy. Krzyczą, że tylko przywoływać coś można. Milczą, że można na coś wpłynąć. A jak wskazówka przestanie się przesuwać, to już nie można nakręcić się na nowo, zwłaszcza, gdy przekręcimy się na dobre.
Czas.
Pozwalam sobie błąkać się po swoich myślach. Jestem niewolnikiem. Poddaje się. Zaskocz mnie kłębie neuronów! Obrazy, kolory, migotanie.
Czasami trudno jest myśleć tak, jak powinno się myśleć, a przestać myśleć w ogóle, to już sztuka. Czasami trzeba wkroczyć w tę bardziej mroczną część, do której nikt nie wkracza z przyjemnością, do której drzwi nikt nie puka. Przed drzwiami wycieraczka do butów z napisem „witaj w domu”. No i jak nie skorzystać z zaproszenia.
Wykrzywiam się. Duszę się dymem papierosowym. Wtedy palę. W mrocznej chwili papieros wydaje się czymś naturalnym. To ostatnie, co łączy Cię ze światem. W tytoniu wyrażony jest obłęd, pogarda i bezsensowność. 12 zł + zapalniczka i zły posmak w buzi.
Pozostają puste uczucia i myśl, że tak już będzie do końca, że wszystko to, co wokół nas, to już, to tyle, że więcej nic nie ma, że nic nie zaskoczy. Pustkę, którą raz na jakiś czas w sobie czujemy powinno się akceptować. Inaczej będziemy musieli się oszukiwać. I wtedy rodzi się problem.