Złotoryja. Wigilia. Choćbym chciał nie ucieknę przed tradycją. Karp w radiu, karp na bilbordach, karp w telewizji, karp na talerzu. Karp na mnie poluje, karp prześladuje, atakuje! Mit pierwszej ości, tłuste palce i kolędy od TVP1 do TVN24. Zmęczone ręce matki, senność z przejedzenia i ścięta żywa choinka, która mimo, że świeci, to gaśnie. Eksploatacja do ostatniej igiełki, ale ludzie przecież lubią święta. Między kolejnym pierogiem z kapustą, a makaronem z makiem poddaje się magii, bo wyjść przecież nie wypada. Zapamiętaj: najgorsza radość to ta, którą usilnie chce się utrzymać przez jeden dzień, a nie naturalnie, bez przymusu, przez 365 kolejnych dni.