W internecie mieszkają najbardziej pewni siebie, najbardziej pomysłowi – jednym słowem – najlepsi ludzie świata. Ciekawe, czy gdybyśmy stali się bardziej internetowi (czyt. bardziej fajni) rozwiązane zostałyby wszystkie światowe problemy, czy jeszcze bardziej pogrążylibyśmy się w chaosie.
Mimo że nie sympatyzuję z żadną partią polityczną, a naszego prezydenta uważam za wydmuszkę, to jednak ten memolincz na Agacie Dudzie mnie zniesmaczył.
Czasami wydaje mi się, że internet jest pełen bezbronnych ludzi potrafiących jedynie przelać swój jad w mema. Co gorsze, tym osobom realnie wydaje się, że zmieniają świat – w końcu liczba polubień pod postem się zgadza. Błędnie utwierdzają się w ten sposób w przekonaniu, że ich głos jest ważny, że ma znaczenie i co najważniejsze, ma wpływ na innych.
Boli mnie, że ludzi nie stać na poważny komentarz, ale za wszelką cenę muszą wyrazić swoją opinię, choćby łapką w dół lub w górę – tak bardzo chcą uczestniczyć w marnej jakości przedstawianiu. Będąc przeświadczonym przy tym o wielkiej mocy sprawczej, której nie mają.
Pewnie warto byłoby czasem zachować niektóre myśli dla siebie, zamiast za wszelką cenę dążyć do „wyrażenia siebie” poprzez wyśmianie drugiej osoby. Ale z drugiej strony Twój głos w głowie nie da Ci przecież tylu lajków, co szyderczy post na FB, prawda?