Dlaczego uwielbiam Twittera

Dlaczego uwielbiam Twittera

Praca 12 listopada 2013

Jeśli miałbym wybrać swoje ulubione medium społecznościowe dostępne aktualnie na „rynku” byłby to bez wątpienia Twitter. To właśnie z tym serwisem zaczynam niemal każdy swój dzień. Dobrze posegregowane, spersonalizowane listy ułatwiają mi zarządzanie informacjami. To tu, nie na serwisach internetowych natrafiam na najciekawsze newsy z mojego regionu, Polski, świata… Często zdarza się, że tweety wyprzedzają o parę minut telewizyjne paski informacyjne – zwłaszcza jeśli pisane są przez użytkowników będących na miejscu wydarzeń.

Przykładowo – inaczej wygląda relacja telewizyjna w mainstreamowych mediach, a inaczej kiedy dołoży się do niej Twittera. Odpowiedni hashtag i jesteś w centrum wydarzeń – zbierasz informacje nie tylko od świadków i reporterów, widzisz również komentarze gwiazd, publicystów etc. I co najważniejsze – możesz wchodzić z nimi w interakcje.

Twitter zawstydza media

Warto wiedzieć, że Twitter jako pierwszy powiadomił mieszkańców i świat o trzęsieniu ziemi, które nawiedziło USA w 2011 roku – w momencie wstrząsu lub chwilę po nim wysłanych zostało około 40 tysięcy wiadomości. Twitter zareagował szybciej niż radio, wiadomości, portale, nawet syreny alarmowe. Użytkownicy TT nie tylko powiadomili o trzęsieniu, ale również ostrzegli tych, do których kataklizm się zbliżał. Newsy z nieszczęśliwego bostońskiego maratonu, na którym wybuchły bomby pochodziły głównie od użytkowników Twittera. W tamtym czasie, dzięki Twitterowi, każdy z nas był maratończykiem biorącym udział w bostońskim biegu – świat wspólnie przeżywał tę tragedię, łączył się w bólu z uczestnikami i rodzinami zabitych tam osób.

Nie zapomnijmy o ataku na Osamę Bin Ladena. To na Twitterze na parę godzin przed oficjalną informacją, mieszkańcy Abbottabad wysyłali tweety o dziwnych odgłosach za oknem, o śmigłowcu, o żołnierzach, o strzałach.

Kiedy nie mogę oglądać F1, „czytam” wyścig F1 na żywo

Kiedy z jakichś powodów nie mogę obejrzeć wyścigu F1, obserwuję go pod odpowiednim hashtagiem. Wiadomości wysyłają nie tylko użytkownicy, ale również stacje telewizyjne i teamy, co z pewnością zmniejsza frustrację wynikającą z niemożliwości oglądania wyścigu własnymi oczami.

Ludzie, ludzie i jeszcze raz ludzie

Za pomocą żadnego innego serwisu społecznościowego nie odnalazłem tylu świetnych kontaktów. Na TT obserwujesz kogo chcesz, twój wall możesz całkowicie przyporządkować Twoim zainteresowaniom.

Od momentu rejestracji na tej platformie konsekwentnie budowałem swojego wall’a, obserwując wartościowych dla mnie użytkowników – opłaciło się. To tutaj mogę sprawdzić co wpływowi „Twitterianie” myślą o danym problemie, to tu mam swoich faworytów, którzy dostarczają content „z końca” Internetu, wyręczając mnie tym samym z jego poszukiwań. Często takie inspiracje ułatwiają mi pracę, bądź podsuwają jakiś pomysł albo…. dają pracę. Czasem 5 tweetnięć, 500 znaków, wystarczy, by zdobyć nowe zlecenie.

Twitter umożliwia mi także dzielenie się ciekawymi kąskami znalezionymi w przestrzeni sieci oraz ułatwia dotarcie na tego bloga. Korzystając z FB zawsze mam wrażenie, że informacje gdzieś przepadają – zalane postami ze zdjęciami i linkami do filmów – mają swoje wyjątkowo krótkie pięć minut. Nie raz starałem się poskromić facebookową tablicę, udawało się, ale tylko na kilka tygodni. Na Twitterze czegoś takiego nie ma. Fakt, ilość napływających informacji jest ogromna, ale chaos jest poskromiony. Stworzenie list, obserwowanie tylko tych osób, które faktycznie chcemy obserwować jeszcze bardziej pozwala uporządkować wszystkie tweety.

Z Twitterem zaczynam i kończę każdy dzień. Jedna platforma – miliony informacji i inspiracji. „Tweet w dom, bóg w dom.”

PS Zobacz kogo warto śledzić na Twitterze:

Lista 1
Lista 2